Nie zajmuję się tłumaczeniami dorywczo. Jestem tłumaczem zawodowym. W dodatku tylko pisemnym. Nie dzielę więc czasu między tłumaczenia pisemne a ustne, nauczanie języków obcych, copywriting czy wykonywanie innych zawodów. Angielski nie jest dodatkiem do innego języka.
Studia magisterskie i doktoranckie z prawa polskiego, studium z prawa amerykańskiego, angielskiego i unijnego. Studia podyplomowe z tłumaczenia na lingwistyce. Wpis na listę tłumaczy przysięgłych.
Skupiam się na tłumaczeniu tekstów związanych z działalnością przedsiębiorstw, urzędów, sądów, instytucji kulturalnych i naukowych, wolnych zawodów. Klientów indywidualnych zostawiam kolegom.
Tłumaczę również publikacje naukowe, eksperckie opinie prawne, uzasadnienia orzeczeń sądów najwyższych instancji i międzynarodowych. Właściwie tłumaczę je częściej niż teksty prostsze. Dotyczy to także teorii, filozofii i historii prawa.
Zapomnij o tłumaczeniach z masowego rynku. Zauważysz różnicę. To, co chcę Ci dać, jeden z moich ulubionych klientów określił słowami „pełen rygor i elegancja stylu”. Połączenie rygoru z naturalnością? Da się, tylko nie w masówce.
W ciągu 14 lat pracy zawodowej udało mi się zdobyć wiele pozytywnych opinii klientów i współpracowników — chciałbym, aby one także przemówiły za mną. Cieszę się również dobrą reputacją w branży — popytaj.
Obszerne teksty potrzebne „na już”, teksty interdyscyplinarne wymagające znajomości różnych dziedzin, trudne teksty prawnicze — to tylko część przykładów trudnych sytuacji, z których wraz ze mną możesz wyjść obronną ręką.
Tłumaczenie nie jest kosztem do ograniczenia, lecz inwestycją, z której zysk zależy od nakładów. Nie opłaca się współpracować z tłumaczem mającym dużo niższe kwalifikacje, a niewiele niższe stawki. Tania masówka nie opłaca się w ogóle.
Ze względu na specyficzne potrzeby klientów mam duże doświadczenie w tłumaczeniach potrzebnych „na wczoraj”. Dzięki temu w takich przypadkach mogę Ci pomóc sprawniej niż agencja dzieląca jeden tekst na kilku tłumaczy.