Tłumaczenie nie jest nauką (choć może korzystać z jej osiągnięć), jest sztuką. A oryginał nie jest jedynym składnikiem tłumaczenia.
Efekty zależą nie od prawidłowej realizacji matematycznego algorytmu (choć w niektórych rodzajach tłumaczeń algorytmy do pewnego stopnia pomagają), lecz także w dużej mierze od wiedzy, doświadczenia, inteligencji, wyobraźni i szeregu innych umiejętności tłumacza wpływających nie na zero-jedynkowy rezultat (dobre/złe), lecz na jakość przekładu, na jakość tekstu przetłumaczonego i stopień, w jakim może on realizować postawione mu cele, w tym skuteczność komunikacyjną, sprawność w zarządzaniu i efekt wizerunkowy, jakość relacji.
W dużym skrócie: im wyższe te umiejętności, im więcej głowy i serca tłumacz włoży w tłumaczenie, tym lepsze będą rezultaty. Tekst przetłumaczony jest syntezą oryginału oraz pracy i osobowości (czyli wkładu, w tym intelektualnego i twórczego) tłumacza.
Wiele z tego, co robisz za pomocą tłumaczenia, za pomocą lepszego tłumaczenia zrobisz lepiej
Istnieją tłumaczenia potrzebne tylko do szuflady, na przykład wymagana w niektórych postępowaniach (ze względu na nie zawsze elastyczne przepisy krajowe i unijne, polityki korporacyjne itd.) dokumentacja w języku obcym, do której w danej sprawie nikt nigdy nie zajrzy. Istnieją też tłumaczenia, których jedynym celem jest zero-jedynkowy efekt typu „sąd uzna”, „sąd nie uzna” (tu można jednak wydatnie zwiększyć szansę tego efektu!).
Natomiast w większości przypadków tłumaczenie realizuje postawione mu cele, pokładane w nim oczekiwania i nadzieje w większym albo mniejszym stopniu. Efekty się skalują odpowiednio do wkładu — w tym z jednej strony jakości oryginału, a z drugiej kwalifikacji tłumacza i stopnia, w jakim robi z nich użytek przy pracy (czas, zaangażowanie, motywacja, uważność, staranność, refleksja, cyzelowanie).
Moja oferta opiera się przede wszystkim na osobistych kwalifikacjach (wiedza, wykształcenie, doświadczenie, predyspozycje intelektualne i twórcze, m.in. badawcze, pisarskie; wyższa niż przeciętna w branży sprawność w posługiwaniu się angielszczyzną i polszczyzną, dbałość o nie), lecz również na zaangażowaniu, jakie wkładam w pracę.
Co chcę Ci dać to:
- precyzja w słowie
- klarowność przekazu
- jasność logiki wywodu (powiedzmy, że mój sposób tłumaczenia bardziej ją wydobywa)
- walory perswazyjne (użyczam własnych umiejętności przećwiczonych na tysiącach stron)
- trudne połączenie logicznego rygoru z elegancją wymagającą pewnej swobody i naturalnością tekstu (tertium jest tutaj sprawność i zaangażowanie tłumacza)
- moja solidarność z Twoimi celami, oczekiwaniami i nadziejami, którym tekst służy; wczucie się w nie i w sytuację, w tożsamość podmiotów
- (w tłumaczeniach poświadczonych jednak bezstronność i obiektywizm, które przysłużą Ci się bardziej niż naginające prawo próby „pomagania”)
- mądry dobór środków — wszystko przemyślane
- dostępność, nie tylko czasowa
Dzięki temu będziesz:
- sprawniej komunikować się na piśmie
- sprawniej zarządzać organizacją i prowadzić sprawy
- wywierać lepsze, mocniejsze wrażenie na osobach czytających
- łatwiej, naturalniej nawiązywać i rozwijać relacje
- a także budować wizerunek, reputację i prestiż swojej kancelarii, firmy, instytucji, marki osobistej jako profesjonalisty w swoim fachu
Oczywiście to niekoniecznie będzie różnica np. dziesięciokrotna. Jednak pamiętaj, że koszt mojego wynagrodzenia również nie jest o tyle wyższy od przeciętnego, zwłaszcza wśród doświadczonych tłumaczy i specjalistów. Stosunek wartości do kosztu może być korzystniejszy niż w przypadku tańszych opcji. Zwłaszcza jeśli agencja ma stawki niższe od moich, pomyśl — po odjęciu kosztów działalności pośrednika i jego marży własnej — jakich tłumaczy zatrudni dla Ciebie jako podwykonawców? Może faktycznie dobrych (z różnych względów), może jednak wedle budżetu. Tu możesz ten budżet sprawniej, maksymalnie wykorzystać, zatrudniając wybranego tłumacza bezpośrednio.